wtorek, 27 marca 2012

         Wyrwana kartka z pamiętnika
rozdział I
Zakupy
Moja przygoda rozpoczeła się dnia 17 marca 2012.Był spokojny zachmurzony dzień.Razem z moją kumpelą Amandą postanowiłam wybrać się na zakupy.Wędrowanie po sklepach handlowych w Warszawie to najlepszy sposób na ominięcie sprzątania jak to w sobotę . Moja kompanka w mgnieniu oka kupiła dużo ubrań.Ja zaś nie ,gdyż nie jestem zbytnio fanką zakupów.Spodobała mi się tylko jedna bluzka.Miała kolor ciemno-zielony.Polubiłam ją , dlatego bo była zwyczajna a zarazem miała w sobie to coś, w moim stylu co najbardziej lubię.Skończenie zakupów to było dla mnie święto.Nie zdawałam sobie sprawy,że to tak męczące,chyba już wolałabym sprzątania.Chociaż ciężko mi to stwierdzić.Wielka udręka skończyła się o 15.00. Lecz niestety , było za wcześnie.Zdążyłabym posprzątać, a to byłby szok chociaż tknąć taki brud.Nie jestem rodzajem czyścioszka.Na moje szczęście koleżanka z klasy czyli Amanda zaproponowała mi przejażdżkę do małej miejscowości .Podobno były tam zabójczo-piękne widoki.Zgodziłam się,a moja towarzyszka zadzwoniła po taxówkę...


Rozdział II
Wędrówka po lesie
Dojazd trwał krótko raczej ok. 15 min,gdyż taxówkarz jechał z zabójczą prędkością.Chciałam ,żeby zwolnił ,ale za bardzo się wstydziłam.Jak wysiadłyśmy i moja koleżanka zapłaciła taksówkarzowi dziwnie się na nią popatrzył i zaraz spojrzał na mnie ze smutną miną.Chyba się znali,ale nie ruszało mnie to chciałam po prostu iść przed siebie.Zdziwiłam się jak oznajmiła mi ,że idziemy do lasu.Jej oczy zrobiły się czerwone i błyszczały się.Przeraziłam się,ale nie chciałam żeby rozpoznała to po widoku mojej twarzy.Szliśmy w milczeniu w coraz bardziej głębszą część lasu.W końcu staneła,a zza chmur wyszło słońce.Stałam jak wryta.Jej skóra błyszczała się jakby była pokryta brokatem.Wtedy przypomniała mi się legenda,którą opowiedziała mi ona. .Legenda o zimnych istotach pijących krew,o wampirach.Chwila mojego zamyślenia trwała dwie sekundy.Wykorzystała to i w mgnieniu oka znalazła się obok mnie.Bez nawet jednego słowa chciała zadać mi cios(albo raczej wypić krew|na jedno wychodzi),ale coś, a raczej ktoś nagle stanął przede mną i odepchnął ją z taką siłą,że wylądowała kilkanaście metrów od nas.Widząc to nie zwlekałam,aż mój prześladowca wstanie tylko przerażona zaczełam biec przed siebie.Byłam zamyślona,dlatego często się potykałam. Myślałam o tym,że częśto w mojej szkole ludzie znikali z nie wyjaśnionych przyczyn.Teraz wiedziałam,dlaczego.Kilka minut póżniej byłam już w miasteczku i nie zwłocznie wsiadłam do najbliższej taxsówki.O 19.19 byłam już w domu.Będąc przerażona, widocznie nie zdawałam sobie sprawy,że to dopiero początek moich przygód.